Złoty półmaraton to jeden z dystansów, które można pobiec w Lądku- Zdrój. Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich to czterodniowa impreza biegowa zlokalizowana jest w urokliwej miejscowości Lądek-Zdrój. Do wyboru jest aż osiem dystansów! 240km, 130km, 110km, 68km, 45km, 33km, 21km i 10km! Każdy biegacz znajdzie dystans dla siebie. DFBG to świetna impreza dla miłośników biegów górskich!
Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich
Złoty półmaraton zamiast złotego maratonu
Pierwotnie byłam zapisana na maraton 45km. Jednak w życiu bywa tak, że są ważniejsze sprawy niż bieganie na których musiałam się skupić. I zwyczajnie nie miałam głowy do ultra biegu. To jest jedna strona medalu. Druga sprawa to w zeszłym roku po przebiegnięciu maratonu na DFBG miałam strasznie zakwaszone nogi. Potrzebowałam dwa tygodnie na regenerację. Aktualnie jestem w trakcie przygotowań do maratonu w Berlinie i nie wskazane byłoby tyle czasu na regenerację po starcie w biegu górskim. Dlatego pod koniec czerwca napisałam @ do organizatorów z prośbą o zmianę dystansu.
Górski półmaraton
Na zawodach w górach biegłam dotychczas zaledwie dwa razy w zeszłym roku. Maraton w Lądku i Letni Bieg Wschodzącego Słońca na Babią Górę. Poza tym wybiegałam setki kilometrów na treningach. Jednak przez startem w Złotym Półmaratonie ostatni raz biegałam po górach w marcu. Więc znowu podeszłam bez przygotowania do biegu górskiego.
Nastawienie ma znaczenie
Na zawody nastawiłam się bardzo optymistycznie. Dystans nie robił na mnie wrażenia, ponieważ wcześniej przygotowywałam się do wiosennego startu GWiNT 55km i praktycznie co weekend od kilku miesięcy robiłam długie wybiegania, średnio po 25km. 🙂 Biegać po górach uwielbiam, podbiegi są moją mocną stroną, więc jedyną kwestią było przekonanie się do zbiegów. Tak też zrobiłam. Myślałam, że uda mi się poćwiczyć wcześniej zbiegi, jednak nie było ku temu zbyt wiele okazji.
Start godzina 11
Start złotego półmaratonu był o godzinie 11. W piątek zapomniałam kupić wcześniej bułek i oczywiście wieczorem w sklepie już nie było. Więc zabrałam płatki owsiane, dżem i banany na śniadanie przed startem. Miało być około 18 stopni C, więc postawiłam na krótkie spodenki i koszulkę, asekuracyjnie miałam jeszcze rękawki na start, ale nie były potrzebne. Do kamizelki biegowej zabrałam bukłak z wodą, batona i dextro. Z wyposażenia obowiązkowego folię termiczną, telefon, dowód osobisty, kubeczek na napoje wielorazowego użytku. Jeżeli chodzi o obuwie to postawiłam na sprawdzone Merrellki, model Antora 2.
Jeśli zmierzasz na szczyt, nie narzekaj, że masz pod górkę
Ja nigdy w życiu bym nie narzekała, ponieważ uwielbiam podbiegi, które są zdecydowanie moją mocną stroną. Przed startem zapytałam się jednego z biegaczy jak biegniemy początek, żeby mniej więcej być zorientowanym, ponieważ nie pamiętałam dokładnie początku biegu z zeszłego roku. Dopiero moment od biegu w las zapamiętałam. Także na początku był mały podbieg, kilka zakrętów i schodów. Później trochę większy podbieg na którym tak strasznie zaczęło mnie boleć gardło i męczyłam się z tym połowę dystansu! Do tego pojawił się katar. Myślę, że wzięłam zbyt głęboki oddech na tym podbiegu i taka była reakcja mojego organizmu. Wtedy mi się też przypomniało, że w zeszłym roku podczas maratonu zakręciło mi się w głowie i zrobiło słabo w tym miejscu. Pamiętam, że kilka kilometrów miałam niepewnych, nie wiedziałam czy padnę, czy przejdzie lada moment i przebiegnę szczęśliwe 45km (oczywiście przebiegłam 😉 ). Tym bardziej, że te przygody to gdzieś z 3km biegu! Ale co zrobić tabletki na ból gardła ze sobą nie zabrałam. 😉 Zatem biegniemy dalej!
Historia lubi się powtarzać…
Tak samo jak w zeszłym roku na maratonie, tak i w tym roku na półmaratonie wielokrotnie mijałam się z tymi samymi biegaczami. Jak to możliwe? Odpowiedź jest banalnie prosta, ja mijam biegaczy na podbiegach, oni mnie na zbiegach i tak się wymieniamy. 🙂 Gdzieś po drodze jedna z biegaczek powiedziała, że dalsza część to będą głównie zbiegi. Dla mnie gorzej! Ale postanowiłam przed zawodami, że zbiegi nie utrudnią mi tego biegu i będę zbiegać. Jak postanowiłam, tak zrobiłam, ostrożnie i z rozwagą, ale zbiegałam. Nie zakwaszając nóg tak jak w zeszłym roku.
Gdzieś na trasie..
Kilometry mijały dosyć szybko. Pierwsza część trasy miała faktycznie więcej podbiegów. Starałam się nie patrzeć na innych biegaczy na podbiegach i nie iść, tylko podbiegać. W zeszłym roku na maratonie trochę mnie to zmyliło, ponieważ myślałam, że biegacze idą, bo oszczędzają siły na dalsze kilometry i znają profil trasy. Dla mnie wtedy to było złudne, ponieważ ja miałam siły podbiegać, a bałam się zbiegać i nie mogłam nadrobić straconego czasu z podbiegów. Mądrzejsza o doświadczenia z zeszłego roku biegłam po swojemu. Chociaż wiem, że mogłam dać na trasie więcej od siebie, ale jakoś nie zależało mi na super hiper wyniku. Od tego startu oczekiwałam wyłącznie odstresowania się, relaksu, odcięcia od życia codziennego i dobrej zabawy. Mam nadzieję, że to niezbyt wiele, ale start udany w 100% w każdym aspekcie!
10km do mety
Druga część trasy to faktycznie głównie zbiegi. Dla mnie duży kop motywacyjny, ponieważ zawzięłam się i powiedziałam sobie, trenuj zbiegi, wrzuć na luz i przyśpiesz! Tak zrobiłam i powiem Wam, że niektóre zbiegi mnie nieźle zmęczyły i cieszyłam się, że jest podbieg i mogę spokojnie go podbiec i odpocząć. 😀 Na ostatnich 5km biegu czułam się jakbym biegła maraton na 3h:15′ 🙂 Było dużo z górki lub płaska trasa, więc biegłam tempem nawet około 4:30min/km. Nie zabrakło drobnych podbiegów, więc to tempo ostatecznie było trochę wolniejsze, ale dodam Wam poniżej jak wyglądały poszczególne kilometry całego dystansu to zobaczycie jak rozłożyły się siły. Jak pomimo walki na podbiegach i tak są wolne kilometry, a jak można nadrobić na zbiegach. Oczywiście ja zbyt wiele na zbiegach nie nadrobiłam, cały czas się ich uczę. Ale obiecuję Wam, a głównie sobie, gdy nauczę się zbiegać i będę mieć czas na treningi w górach to na biegach górskich będę na początku stawki kobiet. 😀
Dla porównania podczas ubiegłorocznego złotego maratonu 21km zrobiłam w 2h:53m:24s w tym roku półmaraton przebiegłam w 2h:18m:59s zobaczcie ile straciłam w zeszłym roku na podbiegach.. Mi się wtedy „płakać chciało” jak widziałam jak biegacze pięknie zbiegają, a ja się panicznie boję! Wiedziałam, że na całym dystansie nie stracę minut biegu na zbiegach, a to będą godziny! Także godzinę, 1,5 mogłam wtedy stracić…
Pokonaj strach i biegnij
Podczas tego półmaratonu odrobiłam bardzo dobrze dobrą lekcję. Tak jak już wcześniej pisałam, nastawiłam się na zawody bardzo optymistycznie. Powiedziałam sobie, że nie będę bać się zbiegać. Nie pozwolę, aby sparaliżował mnie strach. W zeszłym roku na maratonie tak panicznie bałam się zbiegać, nigdy w życiu nie doświadczyłam takiej paniki, strachu i lęku jak podczas tamtego startu. ( Z podbiegów, Ci z Was którzy znają historię z półmaratonu w Grodzisku wiedzą że tam przeszłam traumę przez kurtyny wodne. 😉 )Tego nawet nie da się opisać, ja wtedy bałam się nawet schodzić na niektórych zbiegach, tak przeraźliwie się ich bałam… Ta historia nie mogła się powtórzyć w tym roku, więc na stromych i kamienistych (mam na myśli tutaj te zbiegi z tymi dużymi kamieniami, ja nie wiem jak Wy po nich zbiegacie, pełen podziw!) z rozwagą i rozsądkiem zbiegałam wolniej, a gdzie mogłam się rozpędzić rozpędzałam się. Nawet na jednym zbiegu minął mnie biegacz i tak luźno zbiegał popatrzyłam na niego i powiedziałam sobie przecież też tak mogę! Rozluźniłam ciało, przyspieszyłam i zbiegałam jeszcze szybciej! Od tego momentu starałam się każdy zbieg zbiec jeszcze szybciej niż dotychczas. Zbiegi to niestety moja pięta Achillesa. Jednak muszę Wam powiedzieć, że finalnie jestem z siebie nawet trochę dumna. Pokonałam strach i lęk, zbiegałam, obrałam dobrą taktykę, nie zmęczyłam się i dobiegłam do mety w 2h:18m.
Dobra taktyka czyni mistrza
Dobra taktyka w biegach górskich to połowa sukcesu. Na treningach można dawać z siebie wszystko, szczególnie na podbiegach. Na zawodach trzeba przekalkulować czy opłaca się podbiegać, czy podchodzić. Na dłuższym dystansie lepiej czasami oszczędzać siły. Każdy zna swój organizm i jego moc, więc jest to bardzo indywidualne podejście. Jednak dobrze obrana taktyka na bieg pozwoli pokonać dystans lżejszą nogą i może w efekcie szybszym czasem na mecie.
Złoty półmaraton w liczbach
Linię mety przekroczyłam po 2h:18m:59s od startu
Miejsce open 160/ 900
Miejsce open kobiet 27/ 401
Miejsce w K-20 8/43
Tempo biegu 6:37min/km
Czas na 10,3km – 1h:19m:47s
Druga część dystansu – 49m:31s
Podsumowanie DFBG 2022
To była świetna impreza, bardzo dobry treningowy bieg, dobra biegowa lekcja, jestem zadowolona z tego startu!