Strong & Fit Women

Zwiedzam świat biegając!

Page 16 of 40

Koktajl truskawkowo bananowy

Koktajl truskawkowo bananowy to pomysł na szybkie, proste i smaczne II śniadanie. Koktajl jest prosty w przygotowaniu, a składniki pewnie każdy posiada w swoim domu. Dietetyczny koktajl truskawkowo bananowy idealnie sprawdzi się również na przyjęciu urodzinowym. Na letnie przyjęcie możesz zrobić orzeźwiający koktajl dodając do niego mrożone truskawki. Sezon na truskawki już się rozpoczął, więc mamy dostęp do świeżych i mrożonych truskawek. Każdy kto lubi truskawki powinien go spróbować. Zapraszam po przepis. 😉

Przepis na koktajl truskawkowo bananowy w wersji FIT:

Składniki:
Przygotowanie koktajlu truskawkowo bananowego:
  1. Wszystkie składniki włóż do blendera.
  2. Zblenduj do uzyskania jednolitej konsystencji napoju.
  3. Przelej do szklanki.
    Smacznego!

Koktajl truskawkowy

Wskazówka

Możesz posypać koktajl wiórkami kokosowymi.

Sprawdź również przepis na koktajl PINA COLADA 

Co zabrać na wakacje? Niezbędnik podróżnika

Zbliżają się wakacje, a w raz z nimi obowiązek spakowania się na wyjazd i w twoich myślach pojawia się pytanie co zabrać na wakacje? Polskie morze, góry, jezioro, zagraniczna wycieczka samochodem, autokarem czy samolotem. Na każdy wyjazd należy zabrać podstawowe minimum, które sprawdzi się w każdej sytuacji. Często pakujemy się na ostatnią chwilę i w tym pośpiechu możemy zapomnieć o podstawowej rzeczy, którą powinniśmy zabrać np. szczoteczka do mycia zębów. Niby błaha rzecz, ale nie zawsze będzie czas i okazja żeby ją kupić. Dlatego warto sporządzić listę niezbędnik podróżnika, który wspomoże etap pakowania walizek.

Co zabrać na wakacje?

Podstawowa lista rzeczy do zabrania na wyjazd:
  • kosmetyki (szampon, żel pod prysznic, mydło, pasta do zębów, płyn miceralny, kosmetyk do demakijażu)
  • szczoteczka do mycia zębów
  • kosmetyki do opalania i po opalaniu (pamiętaj o kremie do twarzy z filtrem)
  • kolorowe kosmetyki (podkład, puder, róż, bronzer, eyeliner, kredka do brwi, tusz do rzęs, pomadka, balsam do ust)
  • waciki do demakijażu
  • szczotka do włosów
  • lakier do włosów
  • ręcznik
  • klapki pod prysznic
  • bielizna na każdy dzień
  • ładowarka do telefonu
  • telefon
  • powerbank
  • przejściówka do ładowania telefonu w samochodzie
  • portfel
  • dokumenty (dowód osobisty, paszport, prawo jazdy, dowód rejestracyjny, zielona karta)
  • gotówka PLN
  • gotówka zagraniczna (w zależności od kraju do którego jedziemy i państw, które mijamy po drodze)
  • kamerka do robienia zdjęć i filmów
  • leki – jeżeli bierzesz (pamiętaj, że leki muszą być przechowywane w odpowiedniej temperaturze i zazwyczaj nie mogą leżeć na Słońcu)
  • leki przeciwbólowe i przeciwgrypowe (na wszelki wypadek)
Niezbędnik podróżnika seria kuchnia:
  • kubek
  • widelec
  • nóż
  • łyżeczka
  • talerz
  • herbata
  • kawa
  • gotowe posiłki
  • deska do krojenia
  • przyprawy (sól, pieprz i inne wg preferencji)

Co zabrać na wakacje

Co zabrać na wakacje – niezbędnik Biegacza
  • buty do biegania
  • koszulka do biegania
  • biustonosz sportowy (kobiety)
  • spodenki do biegania
  • legginsy do biegania
  • czapka z daszkiem
  • kurtka wiatrówka i przeciwdeszczowa
  • skarpetki do biegania
  • opaski lub skarpety kompresyjne
  • zegarek do biegania + ładowarka
  • opaska na ramię na telefon
  • plecak do biegania z bukłakiem lub bez
Bieganie zimą co zabrać ze sobą na wyjazd?
  • bluza ciepła do biegania
  • kurtka do biegania zimowa
  • spodnie ocieplane do biegania
  • czapka
  • rękawiczki
  • koszulka do biegania
  • bluzka termoaktywna
  • bielizna termoaktywna
  • dodatkowe rzeczy wymieniłam wyżej w niezbędniku biegacza 
Co zabrać na wakacje – wyjazd rowerowy
  • rower
  • buty (szosowe/sportowe)
  • kask
  • rękawiczki rowerowe
  • zapięcie do roweru z kluczykiem
  • bidon
  • plecak rowerowy z bukłakiem lub bez
  • opaska na telefon na kierownice lub na ramię

Pamiętaj, żeby sprawdzić przepisy drogowe i wymogi zagraniczne, na przykład czy w danym kraju jest obowiązek jeżdżenia na rowerze w kasku. Życzę udanego wyjazdu, odpocznij, zrelaksuj się i wróć naładowany pozytywną energią i siłą do działania! 😉

Buty minimalistyczne do biegania Merrell BARE ACCESS FLEX 2 E-MESH

Chciałbyś spróbować buty minimalistyczne do biegania, ale nie wiesz jak się w nich biega? Pierwsza rada – nie stresuj się! Bieganie w butach minimalistycznych jest zupełnie inne niż w butach z amortyzacją. Jednak do wszystkiego można się przyzwyczaić.  Pierwsze treningi zrób krótsze. Spokojne 5km na pierwszy raz wystarczy. Musisz przyzwyczaić nogi do obuwia minimalistycznego. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ jeśli nie przyzwyczaisz odpowiednio nóg, to zupełnie niepotrzebnie możesz się zrazić.

Jak biega się w butach minimalistycznych Merrell BARE ACCESS FLEX 2 E-MESH ?

Moje nogi bardzo polubiły bieganie w butach minimalistycznych. Pamiętam, że przed wyjściem na pierwszy trening trochę obawiałam się jak to będzie. Zupełnie niepotrzebnie! Buty minimalistyczne charakteryzują się tym, że bieganie w nich jest zbliżone do biegania naturalnego, na boso. Żeby w pełni poczuć tą naturalność, należy nauczyć się w nich biegać lądując na śródstopiu. Początkowo może być ciężko, ale trening czyni Mistrza, prawda? 😉 Jak chcesz spróbować biegania minimalistycznego wypróbuj model Merrell BARE ACCESS FLEX 2 E-MESH. Będzie to odpowiedni model do nauki biegania w tego typu butach dlatego, że został pozbawiony dropu. Posiada jednak amortyzację, która odpowiedzialna jest za uniknięcie kontuzji podczas nauki biegania w obuwiu minimalistycznym. 😉

Cechy charakterystyczne obuwia minimalistycznego do biegania

Wierzch modelu ACCESS FLEX 2 E-MESH został wykonany z siateczki. Co zapewnia dobrą cyrkulację wnętrza buta. Buty idealnie sprawdzą się przy wysokiej temperaturze. Co więcej, ich wyściółka została wykonana z oddychającej siateczki.

Buty minimalistyczne do biegania

Wkładka EVA odpowiedzialna jest za amortyzację, chroni stawy i pozwala uniknąć kontuzji.

Tak samo jak w modelu Agility Synthesis Flex zastosowano technologię M-Select™  FRESH, która odpowiada za zapobieganie przed powstawaniem nieprzyjemnego zapachu, wykorzystując mikroorganizmy, które usuwają bakterie. Wtedy nawet bardzo długie użytkowanie staje się bardziej komfortowe. Wokół pięty zastosowano wzmocnienie Hyperlock™  TPU, które zapewnia bezpieczeństwo podczas dynamicznego pokonywania zakrętu. Odpowiada za utrzymanie stopy w stabilnej i bezpiecznej pozycji. Oczywiście przód buta również został wzmocniony w trosce o bezpieczeństwo naszych palców. Podeszwa zewnętrzna Vibram charakteryzuje się dużą przyczepnością do podłoża. Składa się m.in. z dwóch zaawansowanych związków gumy Trek i TC5+ które odpowiadają za zapewnienie stabilności na mokrej i suchej nawierzchni nawet w najbardziej ekstremalnych temperaturach.

Podeszwa buta minimalistycznego do biegania Fot.@po_drugiej_stronie_lustrzanki

W modelu ACCESS FLEX 2 E-MESH została zastosowana specjalna konstrukcja Barefoot 2, która umożliwia odpowiednie dopasowanie się cholewki do stopy. Natomiast klasyczny system wiązań pozwoli dobrze dopasować buty do stopy.

But jest lekki, drop 0mm, bieżnik 2mm. Obuwie przeznaczone jest do różnego rodzaju podłoża. Podczas biegania w modelu minimalistycznym musisz się przyzwyczaić do nierównego podłoża. Wyobraź sobie, że biegniesz po górskiej kamienistej ścieżce… jak myślisz, czy kamienie będą odczuwalne podczas zderzenia stopy z podłożem? Dla mnie jest to dosyć bolesne doświadczenie, biegnę i mówię „Ała!” 😉 Jest to kwestia przyzwyczajenia. Ja mam niską tolerancję na ból, wiec takie kamyczki, kamienie bywają czasem bolesne. Ale takie jest właśnie bieganie w butach minimalistycznych.  Domniemam, że Panowie z takimi kamieniami nie mieliby problemu. 😉

Buty do biegania BARE ACCESS FLEX 2 E-MESH Fot.@po_drugiej_stronie_lustrzanki

Polecam bieganie w butach minimalistycznych!

Szczerze polecam spróbować biegania w butach minimalistycznych, model Merrell ACCESS FLEX 2 E-MESH będzie dobrym modelem na początek. Ja się zakochałam w bieganiu w takim obuwiu. Miałam już inne tego typu modele  i bardzo lubię ten bardziej naturalny styl biegania. Poza wspomnianymi kamyczkami, nie miałam bolesnych przygód. Moje nogi bardzo polubiły bieganie w butach minimalistycznych. W innym modelu marki Merrell przebiegłam nawet półmaraton nocny we Wrocławiu. 21km w butach minimalistycznych po asfalcie i niewielki odcinek po kostce brukowej. Dały radę. Posiadam poprzedni model Bare Access Flex i są to moje ulubione buty. Polubiłam je za komfort,  wygodę i miły dla oka sportowy design do tego stopnia, że nie używam ich tylko do biegania. Idealnie pasują do miejskiej luźnej stylizacji. Natomiast Bare Access Flex 2 E-mesh skradły również moje serce za kolor, uwielbiam! 😉

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego modelu. Cieszę się, że mogę biegać w butach minimalistycznych, które są naprawdę super. Nie mogę powiedzieć na nie złego słowa, ponieważ żadnej wady, w moim odczuciu nie posiadają. Spróbuj sam i zakochaj się w nich! Naprawdę warto! 

Po bieganiu zawsze pamiętaj o rozciąganiu 😉 Fot.@po_drugiej_stronie_lustrzanki

 

Pieczona owsianka FIT przepis

Pieczona owsianka FIT to pomysł na pyszne i zdrowe śniadanie. Owsianka jest bardzo prosta w przygotowaniu, a składniki na pewno każdy posiada w swoim domu.

Zdrowa owsianka z piekarnika jest idealna na weekendowe śniadanie lub śniadanie na ciepło w zimowe poranki.

Przepis na pieczona owsiankę w wersji FIT (składniki dla 2 osób):

  • 10 łyżek płatków orkiszowych
  • 1 brzoskwinia
  • 2 łyżki białego sezamu
  • garść rodzynek
  • 1 łyżka miodu
  • 2 łyżeczki cukru kokosowego
  • 0,5 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią
  • 2 łyżki oleju kokosowego nierafinowanego
  • odrobina cynamonu
  • szczypta soli himalajskiej lub morskiej
  • garść borówek
  • płatki migdałowe

Pieczona owsianka z owocami

Przygotowanie pieczonej owsianki: 

  1. Płatki orkiszowe zalej na 5 minut gorącą wodą.
  2. Brzoskwinię pokrój w plasterki i ułóż na spód naczynia żaroodpornego.
  3. Resztę składników (oprócz płatków migdałowych i borówek) wymieszaj ze sobą i wyłóż na brzoskwini w naczyniu żaroodpornym.
  4. Rozgrzej piekarnik.
  5. Owsiankę posyp płatkami migdałowymi.
  6. Piecz przez 15 min. w temp. 180 °C
  7. Po wyjęciu z piekarnika dodaj na wierzch borówki.

Uwaga owsianka jest gorąca!

Ale pyszna! SMACZNEGO! 

Pieczona owsianka FIT

Pieczona owsianka FIT

To idealne śniadanie dla osób, które chcą zadbać o linię lub zdrową dietę. Pieczona owsianka w smaku przepełniona jest aromatem owoców i dodatków z których ją skomponujemy. Lekko słodka, a zdrowa i bardzo smaczna. Spróbuj koniecznie i daj znać czy spodobał Ci się przepis na pieczona owsiankę w wersji FIT. 😉

Zobacz również: przepis na domową zdrową czekoladę orzechową z orzechami laskowymi 

Dołącz do grupy FIT PRZEPISY – zdrowe słodkości i bądź na bieżąco z przepisami, czerp inspirację. 😉

FIT przepisy na zdrowe słodkości

GWiNT Ultra Cross – mój mini debiut

GWiNT Ultra Cross

odbył się w tym roku po raz szósty na dystansie 100mil (165km), 110km i 55km. Trasa biegu przebiegała przez trzy powiaty grodziski, wolsztyński i nowotomyski. Mini GWiNT Wolsztyn – Nowy Tomyśl.

Dlaczego zdecydowałam się na start w ultra i jaki dystans wybrałam?

Ja tylko chciałam, żeby meta nie była zbyt blisko. Mój niedosyt po maratońskich startach i mecie, która do tej pory była zbyt blisko spowodował, że chciałam pobiec dalej. Słyszałam sporo opinii o biegu GWiNT Ultra Cross i stwierdziłam, że start w tym biegu na dystansie 55km będzie dobrym rozwiązaniem na początek przygody z ultra. Czekałam z niecierpliwością, aż ruszą zapisy i szybciutko się zapisałam. Później już nie było odwrotu, trzeba było się przygotować i pobiec!

Mój niezbędnik na bieg

Mój niezbędnik na bieg

Czego oczekiwałam od startu w tym biegu?

Chciałam, żeby mnie ten dystans przeczołgał dosłownie i w przenośni, żebym była zmęczona, odczuła wysiłek i nie miała siły na więcej.

Jak wyglądał mój biegowy debiut?

Do Nowego Tomyśla przyjechaliśmy około 9:30. Poszłam odebrać pakiet startowy i udałam się do szatni, żeby przygotować się do biegu. Było jeszcze trochę czasu, więc oddałam rzeczy do depozytu i czekałam, aż ten czas minie.. ale wyjątkowo wolno leciał! Niecierpliwiąc się ok. 10:30 wyszłam na zewnątrz, stanęłam w Słoneczku i czekałam, aż będziemy wsiadać do autobusów, które zawiozą nas na start. Jadąc autobusem zastanawiałam się jak ugryzę ultra temat i odczułam po raz pierwszy tego dnia zmęczenie i spadek mocy. Dojechaliśmy na parking i udaliśmy się w kierunku startu, trzeba było trochę przyspieszyć i wyprzedzić większość osób, żeby zdążyć jeszcze do toalety. : D Bez tego ani rusz! Na szczęście kolejka była mała, więc raz, raz i idę na start. : D Zostało jakieś 10 minut. Zrobiłam zdjęcie, zawiązałam dobrze buty, złapałam GPS w zegarku i ustawiłam się na linii startu..

Pakiet startowy mini GWiNT Ultra Cross

START godz. 12:00

Tadam! Ruszyliśmy. Ustawiłam się bardziej z przodu, żeby móc swobodnie biec i nie kotłować w kolejce. Na pierwszych kilometrach miała być dosyć wąska ścieżka. Bieg zaczęłam z hamulcem, chociaż hamował zbyt słabo. Plan był na jeszcze wolniejszy początek, ale to nic. Postanowiłam złapać rytm i mknąć do mety. Jeszcze przed biegiem usłyszałam, że od 10km do bodajże 25km mają być podbiegi i będzie to najcięższy odcinek trasy. Pierwsze 10km minęło bardzo dobrze, trasa była fajna i dobrze się biegło. Jakie było moje zdziwienie jak dokładnie na 10km zobaczyłam pierwszą górkę, sporą górkę! Już wtedy wiedziałam, że łatwo nie będzie. Chociaż w tym roku po górach sporo kilometrów wybiegałam. Jednak wolę biegać w górach, niż po leśnych pagórkach. Na te leśne trasy jestem zbyt miętka. 😉 I tak sobie pomyślałam, na co ja się zapisałam! Jak przebiegnę te 55km?

5 minut do startu

Odliczałam od górki do górki. Pod górkę i z górki i tak przez około 10km. W sumie te górki nie były takie złe. Jednak boję się szybciej zbiegać, więc trochę na tym traciłam. Z kolei na niektóre górki lepiej było podejść, żeby łydek tak nie zmęczyć, a że woooolno chodzę to znowu byłam w plecy z czasem. No cóż mam takie swoje fobie, z którymi staram się walczyć, ale potrzeba czasu. Od czegoś są te ultra biegi, prawda?

Pierwszy punkt odżywczy zlokalizowany był na ok. 15km. Przybiłam piątkę mocy i pobiegłam dalej. Miło było usłyszeć kibiców i informację jesteś druga i  masz 4 minuty straty. Z uśmiechem i naładowana pozytywną energią pobiegłam dalej.

Pierwsze kilometry minęły dosyć szybko, ale było mi strasznie gorąco. Ścieżki wzdłuż pola i przebijające się Słońce, dawało taki efekt, że zamarzyłam o wbiegnięciu na metę i wypiciu 0,5l wody mineralnej duszkiem. 😉 Ale do zrealizowania tego marzenia była jeszcze długa droga..

Trasa biegu GWiNT Ultra Cross

Samotne kilometry mijały wolno. Zbyt wolno. Zazwyczaj łykam biegi za jednym razem i nawet nie zdążę się obrócić, a już jest meta. Tym razem tak nie było. Już po 20 którymś kilometrze zaczęłam odczuwać zmęczenie. To ewidentnie nie był mój dzień, dziwne uczucie zmęczenia towarzyszyło mi od początku biegu i zaczęło być jeszcze bardziej odczuwalne. Gdzie się podziała ta magiczna moc? Chyba została gdzieś w lesie, a może w moim kochanym Lasku Marcelińskim i na GWiNTa ze mną nie pojechała. No cóż, życie. : D

Na 29km minęła mnie Madzia, moja towarzyszka z autokaru. Więc już z nie byłam druga, a trzecia. Nie trwało to długo, bo na 31km minęła mnie kolejna Pani miło z jej strony, że zapytała się jak się trzymam. 😉 Dawałam radę, ale mocy to ja już nie miałam. : D Do mety za to były jeszcze 24km!

Gdzieś na trasie 😉

Trasa biegła różnymi ścieżkami, zwykłą leśną drogą, drużką wzdłuż pola, trochę miękkich piasków, przez jagody i konwalie, między drzewami w lesie, gdzie ścieżkę wybiegali biegacze, przez paprocie i chaszcze, dwa mostki z bajorkiem, trochę błotka, utwardzona i kamienista droga, trochę asfaltu. Górki też były różne, głównie z piaskiem, jak zobaczyłam pierwszy piaskowy zbieg – miałam chwilę dezorientacji jak to ugryźć. : D

Trasa biegu

Na 38km zatrzymałam się w punkcie odżywczym. Zjadłam pomarańczo, wpiłam trochę wody i opłukałam wodą ręce. Zabrałam jeszcze 2 ćwiartki pomarańczy na drogę i pobiegłam dalej.

Kiedy zaczyna się ultra bieg

Tadam! 42km i maraton w 4:19. Jak na trasę z ok. 10km górkami uważam, że czas maratoński całkiem spoko : D Teraz zaczynam dotąd nieznane mi kilometry. Niby tylko 13km i meta, ale chyba najcięższa trzynastka w moim życiu. Nie wiem skąd miałam brać siły na bieg jak ich zwyczajnie nie miałam? No nie miałam siły. Od samego początku czułam, że jadę na oparach mocy, ale teraz to już chyba rezerwa się załączyła. Naprawdę było mi wszystko jedno. Ciężkie to były kilometry. Po drodze mijałam się z tymi samymi biegaczami. Tak się mijaliśmy przez kilkanaście kilometrów całej trasy, jak ja zdobyłam więcej mocy byłam przed nimi, jak oni mieli więcej mocy, byli przede mną i tak to się w kółko kręciło. Gdzieś około ostatniej dyszki poznałam Pana Piotra, który mnie motywował. Za nic nie kazał się poddawać. 😉 Starałam się jak mogłam, ale ciężko było, oj ciężko.

Długa ta trasa była, nic mi czas nie uciekał. Naprawdę nie przepadam za bieganiem po takim terenie. Wolę już konkretne góry, tam mam więcej motywacji. Na takich ścieżkach nigdy nie lubiłam biegać.  No, ale wyjścia nie było i trzeba było jakoś ugryźć ten bieg.

10km do mety

Ostatnie kilometry biegły wąską ścieżką pomiędzy drzewami. Myślałam, że będzie tutaj już bardziej płasko, ale nie ma takiej opcji, trzeba było pomęczyć jeszcze trochę nogi. I tak 3km przed metą minęła mnie biegaczka, więc spadłam na piątą pozycję, ale było mi wszystko jedno. (Chyba ten wpis, będzie najbardziej demotywującym wpisem w moim życiu, ale to przez tą trasę, naprawdę nudzi mi się w takim terenie, a motywacji nie przybywa. :D) Zastanowiłam się, czy zdołam ją dogonić, ale widać było, że ma jeszcze moc w nogach, więc raczej nie dałabym rady. Generalnie cieszę się, że dziewczyny mnie wyprzedziły, bo należały im się te miejsca, ja byłam takim żółtodziobem na tym biegu.

Próbowałam się trochę podnieść na duchu i tłumaczyłam sobie, ze to już ostatnie kilometry, dasz radę Magdaleno. Wypatrywałam tylko taśm z przodu, żeby czasami na sam koniec źle nie pobiec. Po wybiegnięciu z lasu biegło się wąską ścieżką wzdłuż ogrodzenia i domów, później uliczkami między domami i w końcu dobiegłam gdzieś bardziej do centrum miasta. Czułam metę w powietrzu, ale nie wiedziałam gdzie dokładnie jest. Pewien Pan jadący na rowerze w moją stronę zapytał się, czy znam trasę do mety. Powiedziałam, że nie. Więc powiedział, że mnie poprowadzi i mam biec za nim. Ostatnie metry biegłam chodnikiem i Pan mnie informował, że np. teraz skręcamy w lewo i zaraz po pasach na prawo. Aż w końcu ujrzałam metę i na przekór wszystkiemu moc jeszcze była, bo mój standardowy finisz w postaci sprintu do mety zaliczyłam. 😉

Pełne skupienie, żeby nie spaść do bajorka. Fot. Forest-Camp

Atmosfera podczas biegu i całych zawodów bardzo sympatyczna. Fajnie było. Biegaczom humory dopisywały, więc było zabawnie. 😉 Jednak mimo wszystko było dużo samotnych kilometrów.

META: 55 km – 5h:54m:35s
śr. tempo 6:27 min/km
5 miejsce wśród kobiet na 82 zawodniczki
2 miejsce w K20 (miejsca się nie dublują przy nagrodach, więc zajęłam 1 miejsce w kategorii) na 12 zawodniczek
60 miejsce na 305 zawodników

1 miejsce w K20

Plan był utrzymać tempo 6:00 min/km do max 6:30min/km, a jakby nogi dobrze podawały to 5:45-50. Niestety to nie wyszło. Pierwszy raz nie mogłam złapać rytmu biegu, najprawdopodobniej wybiły mnie z rytmu górki i podłoże po którym nie przepadam biegać. Do tego odczucie, że to nie jest mój dzień. Nie tak to miało wyglądać.. No trudno. Wynik i tak jest lepszy niż planowałam i zdobyłam nowe biegowe doświadczenie z czego się bardzo cieszę.

Odpoczęłam dłuższą chwilę na mecie, energia wróciła i przeszła mi przez głowę myśl, mogłabym biec dalej. : D

Dlaczego nie zostałam Ultraską?

Jak zaczynałam biegać to biegami ultra były głównie biegi na dystansie od 100km. O krótszych nie słyszałam (albo było ich mało). Zachowując szacunek i uznanie dla prawdziwych Ultramaratończyków nie uważam się za Ultraskę. Bieg ultra kojarzy mi się z ekstremalnym wysiłkiem, wytrzymałością, determinacją, samozaparciem i osiągnięciem indywidualnego sukcesu. Biegaczy, którzy biegają prawdziwe ULTRA podziwiam, jesteście niesamowici!

Mini GWiNT stanowi dla mnie przetarcie przed ultra biegiem, jest to bieg tylko 13km dłuższy od maratonu. Tegoroczna trasa podobno była najtrudniejsza. Uważam, że udało mi się ją pokonać, jak na debiut w całkiem dobrym czasie. Planowałam ukończyć bieg w 6-7h, a o 5 z przodu nawet nie marzyłam. Po raz kolejny nieświadomie udowodniłam sobie, że potrafię osiągnąć wynik, który nawet nie przemknął mi przez myśl.

W nogach 55km biegu

Mówicie, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej.

Ale przyszłego roku nie będzie. Stwierdziłam, że do ultra muszę dojrzeć i na pewno będę chciała przed trzydziestką (30ste urodziny) ponownie zmierzyć się z dłuższym dystansem. Jednak wolałabym pobiec taki bieg jesienią, ponieważ wiosną bieganie takich dystansy nie jest dla mnie. Zimą na tyle się nie rozbiegam, żeby w 100% być przygotowaną. Do tego często łapią mnie przeziębienia, które uniemożliwiają treningi. Będę oscylować w bieg 60-70km i raczej górski. Wstępnie planuje podejście numer 2 za dwa lata.

Na trasę biegu GWiNT Ultra Cross na pewno jeszcze wrócę, ponieważ mam z nią porachunki do wyrównania. Raz na własne życzenie dałam się jej przeczołgać, ale drugiego razu nie będzie. 😉 Wstępnie będzie to w roku 2024, żeby też jeszcze przed trzydziestką zdążyć. 😀

Podsumowanie biegu

Teraz wracam do mojego kochanego dystansu – maraton. Najpiękniej! 

 

« Older posts Newer posts »

© 2025 Strong & Fit Women

Theme by Anders NorenUp ↑